Hm, setki rzeczy do zrobienia, kupienia, sprawdzenia... Czołówka, buty, maska, rurka i płetwy, leki, kremy, karty do aparatu, baterie, ręcznik turystyczny, skany dokumentów, przewodniki, ceny przelotów między wyspami, dylemat czy brać śpiwór, scyzoryk, wydruki z internetu, domknięcie ostatnich spraw zawodowych, spotkania z przyjaciółmi, setka dokumentów bankowych (mam kredyt w toku), ubezpieczenie turystyczne, sprzęt fotograficzny, strój kąpielowy, okulary słoneczne, długie wygodne spodnie, polar, wymiana pieniędzy, kontakt do znajomych Indonezyjczyków, ostatnie przeglądnięcie forów podróżniczych, nocne rozmowy na skype, przewodniki, relacje, maile...
Może wezmę ze sobą w podróż Misia? :)
A, trasa jest mniej więcej w zarysie:))
Jakoś wyjątkowo czuję stres przedwyjazdowy, pewnie minie, jak wsiądę do samolotu, w końcu jadę na rajskie wyspy, prawda?