12 lipca wylatujemy do Bangkoku, a stamtąd do Jakarty. Tym razem moją towarzyszką będzie Kasia, która ma imponujące doświadczenia podróżnicze.
Właśnie jesteśmy na etapie ustalania trasy. Indonezja to ponad 17 tys wysp i wysepek, rozsianych na ogromnej przestrzeni. Indonezja to raj dla pasjonatów nurkowania i rajskich plaż. Indonezja to największy na świecie kraj muzułmański, w którym na niektórych wyspach dominują także inne religie: chrześcijaństwo i hinduizm. Indonezja to także wciąż dziewiczy jeszcze obszar kuli ziemskiej, na niektórych wyspach bardzo mało uczęszczany turystycznie rejon. Dzięki temu można podziwiać równikową przyrodę, odwiedzić tereny zamieszkałe przez dzikie plemiona a także przyjrzeć się ludziom żyjącym tylko z tego, co przyniesie ocean.
Wybór miejsc które chcemy zobaczyć przyprawia o zawrót głowy. Wstępnie chciałybyśmy:
- ponurkować, wiemy, że dobre miejsca są na Celebes
- zdobyć wulkany, w tym Bromo i Ijlen, czyli Jawa
- odpocząć na rajskich plażach, które można znaleźć na Gili, w okolicach Bali
- odwiedzić mało turystyczne wioski i plemiona - najlepiej byłoby polecieć na Papuę, ale to dość skomplikowana logistycznie i czasowo wyprawa
- zobaczyć mieszankę kultur i religii, zatem z pewnością odwiedzimy kilka świątyń i zobaczymy słynne pokazy tańca indonezyjskiego, być może właśnie na Bali
- wejść do prawdziwej równikowej dżungli, zobaczyć orangutany albo inne zwierzaki (tylko boję się pijawek:))
- mnie ciągnie jeszcze na wyspy Flores oraz do wioski tradycyjnie żyjących wielorybników. Czy się uda tym razem? Bo podobno Indonezja to taki kraj, do którego chce się wracać.
Mamy do dyspozycji blisko 4 tygodnie. Dużo jak na urlop, mało jak na tak rozległy i interesujący kraj.
Przygotowania czas zacząć: brakujące szciepienia, leki antymalaryczne, mapy i przewodniki, kilka brakujących elementów turystycznej odzieży, a przede wszystkim czytanie relacji i szperanie po internecie.