Gdybym miała wybrać jeden element z Bliskiego Wschodu, który budzi we mnie najbardziej żywe wspomnienia i ciepłe emocje, to byłoby to... targowisko, czyli souq.
W Aleppo mamy do czynienia z najwspanialszym na Bliskim Wschodzie targowiskiem, więc moja radość była tym bardziej duża:)
Uwielbiam zapach wschodnich przypraw, cynamonu, kardamonu, mięty, chilli, curry, kurkumy, kolendry i kminu. Oczy błyszczą mi na widok mieniących się złotem i srebrem kolorów tkanin, faktur, wzorów i aplikacji. W uszach brzmi nieustający i niekończący się gwar nawołujących sprzedawców, targujących się kupujących, pokrzykujących i śpieszących się przechodniów, mam, dzieci, ojców i całych rodzin. Nigdzie tak jak tam nie smakuje świeżo wyciśnięty sok z granatów albo pomarańczy, podana w małych szklaneczkach mocna kawa, albo kebab kupiony w miejscu, gdzie kłębi się tłum miejscowych. I jeszcze misternie uplecione i ustawione w piramidy słodycze, wypiekane w ukrytej w zaułkach cukierni. Ulice, uliczki, ciasne przejścia, wielość zakrętów i krzyżujących się dróżek sprawia, że po kilku minutach można stracić orientację. Pomiędzy tym wszystkim wciśnięte w tło meczety, z których pięć razy odzywa się nawoływanie muezzina do modlitwy. Zaraz po tym szybkim krokiem, albo nawet biegiem Muzułmanie udają się na krótką modlitwę.
Na targowiskach można kupić wszystko, tylko trzeba znać klucz w organizacji przestrzeni, nauczyć sie dobrze negocjować, a przede wszystkim wybierać z tego rogu obfitości tylko to, co naprawdę jest potrzebne. Choć... nie wiem, czy to możliwe, bo magii targowisk ulec można tak łatwo...! :) Czasem wchodząc do souqu obawiam się, że się zagubię w tej "masie wszystkich i wszystkiego" - i wtedy bardzo pilnuję mapy, drogi, punktów orientacyjnych. A czasami - z pełną świadomością - pozwalam sobie na to, by się w tym wszystkim po prostu zagubić: rozmawiać, kupować, oglądać, śmieć się, spacerować, czuć, oddychać, być... Kolorowo, głośno, różnorodnie, prawdziwie.
W Aleppo tak właśnie było:) Polecam zagubienie się na bliskowschodnich targowiskach i poddanie się temu, co się wydarzy:)