Petra.
Imponujace miasto wykute w skalach przez Nabatejczykow. Wielblady i osiolki na szlakach. Brudne, usmiechniete dzieciaki sprzedajace kamienie i bizuterie. Piasek, slonce i schody, prowadzace na szczyty gor ofiarnych i klasztorow. Wszedzie grobowce oraz wykute w skalach jaskinie, w ktorych podobno jeszcze w latach osiemdziesiatych mieszkali Beduini.
Do Petry dotarlismy stopem w Sylwestra. Po drodze "zaliczyliśmy" jeszcze kąpiel w gorących źródłach oraz Morzu Martwym (sól jeszcze długo dawała nam się we znaki:)) W Petrze byliśmy późnym wieczorem i jeszcze tej samej nocy udalo nam sie wejsc do wawozu prowadzacego do oslawionego miasta. Niestety straznicy - w trosce o nasze bezpieczenstwo, jak powiedzieli - kazali nam zawrocic. Zatem nowy rok przywitalismy w… samochodzie lokalnego “frienda”, ktory w miedzynarodowym towarzystwie zawozil nas na impreze w miescie.
Dwa dni zwiedzalismy Petre, ktora jest po prostu imponujaca. Skarbiec, ktory jako pierwszy wylania sie sposrod skal wawozu robi oszalamiajace wrazenie juz na poczatku, a dopiero sie zaczyna… Miasto zostalo wykute w skalach przez Nabatejczykow, jeszcze przed nasza era i kryje wiecej zagadek niz przynosi odpowiedzi. Na scianach gor wykute zostaly groty, grobowce, swiatynie i miejsca kultu bogow. Do wielu prowadza schody, rowniez wykute w litej skale. Przez centrum przechodzi droga z kolumnami, ktora prowadzi do kolejnych czesci miasta. Kazde zbocze gor kryje w sobie kolejne groty z ktorych czesc pelnila nie tylko funkcje grobowcow, ale i byla zamieszkana.
W Petrze zylo podobno do 20 tysiecy ludzi. Teraz krajobraz jest suchy i pustynny, ale poprzez wykorzystanie wykutych w scianie systemow doprowadzania wody, w miescie byly kiedys ogrody. Po Nabatejczykach Petra przeszla we wladanie Rzymu, z ktorych to czasow pozostalo kiilka budowli. Pozniejszy okres bizantyjski zostawil slad w postaci swiatyni z interesujacymi mozaikami na posadzce. Petre zwiedza sie chodzac wawozem i podziwiajac fasady grobowcow wykute w scianach, albo wychodzi sie na szczyty gor, gdzie mozna obejrzec miejsca ofiarne i zatykajace dech w piersiach krajobrazy. Drugiego dnia zapuscilismy sie w mniej uczeszczane rejony Petry, gdzie na kolejnych gorach odwiedzalismy zamek krzyzowcow i miejsce ofiarne Nabatejczykow i Edomitow (ktorzy wladali tym terenem przed Nabatejczykami). Trafilismy tez do miejsc, gdzie mieszkaja wciaz Beduini, rowniez w wykutych w scianach grotach. Wlasnie tam w przeciwienstwie do tlumu turystow w centrum, moznabylo znalezc spokoj i zaczytywac sie w historii Petry a takze podziwiac widoki.
Czasami otaczaly nas tlumnie usmiechniete dzieciaki, proszac o slodycze albo proponujac przejazdzke na osiolku… Dwa dni intensywnego zwiedzania, a jakie wrazenia… Petra jest jednym z cudow swiata, a przypuszcza sie, ze jest odkryte dopiero 5% tego starozytnego niezwyklego miasta…
Jutro ruszamy na pustynie Wadi Rum.